Lechia doskoczyła do Lecha, Stal znowu wygrała na Łazienkowskiej, Amaral umocnił się na pozycji najlepiej punktującego, a Abramowicz wreszcie zrobił większe punkty. Czternasta kolejka za nami, a co ciekawego w niej dostrzegliśmy – znajdziecie w poniższym tekście. Zapraszamy!
Wisła Płock - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 1:1
Kun Aguero potrzebował pół roku, żeby zdobyć trzy bramki. Bośniacki Aguero, czyli Muris Mesanović (1.8, 36 pkt) dokonał tej sztuki w niewiele ponad dwa tygodnie (licząc z PP - cztery gole w czterech kolejnych spotkaniach!). Termalica nie przyjechała do Płocka, żeby się bronić, czego efektem były liczne akcje bramkowe i w końcu dopiero drugi gol zdobyty przez Wisłę na własnym stadionie w tym sezonie (pierwszego strzelił im Raków). Duży wkład w ten “sukces” miał właśnie Mesanović, który oddał aż sześć strzałów i dokonał dwóch kluczowych podań. Nieźle grał również Stefanik (gol i dwie asysty w dwóch kolejnych meczach), a także Gergel.
Po stronie gospodarzy wyróżniał się najskuteczniejszy Polak w Ekstraklasie, Damian Warchoł (1.2, 63 pkt). Posadzony na ławkę tydzień temu, zawodnik, ewidentnie chciał się pokazać z dobrej strony. Do tej pory charakteryzował się tym, że podczas meczów był niespecjalnie widoczny, żeby w kluczowym momencie zdobyć bramkę. Tym razem był bardzo aktywny, oddał trzy strzały i stanowił o sile ataków Wisły. Co więcej, przeszedł na 9-tkę, kiedy boisko opuścił Sekulski.
Koniec końców, w tym wyrównanym meczu, lepiej wyglądała drużyna z Niecieczy i biorąc pod uwagę ich ofensywne usposobienie i obiecujący terminarz (GKŁ, pia, POG, stm, wis) można (a być może nawet powinniśmy?) rozważyć regularnie punktującego Mesanovića. // Warchoła również wypada w swoich składach mieć. (IB)
Śląsk Wrocław - Jagiellonia Białystok 2:2
We Wrocławiu optyczną przewagę miała Jagiellonia, ale punkt wyszarpała dopiero w doliczonym czasie gry. Nie zawiedli ci, którzy prowadzą w klubowych klasyfikacjach. Bramkę zdobył zarówno aktualnie najlepszy napastnik Fantasy - Exposito (2.2, 74 pkt), jak i Imaz (2.6, 69 pkt) - czwarty pomocnik ligi. Przy bramce gracza Jagi, asystę zrobił Nastić (1.7, 43 pkt) i choć jego występy nie zawsze budzą nasze zachwyty to nazwisko Bośniaka warto mieć gdzieś na marginesie. We Wrocławiu do asysty mógł dorzucić bramkę, ale trafił w słupek. Kolejne minuty od Magiery dostał Łyszczarz (1.4, 22 pkt) i wykorzystał je skrzętnie, zaliczając 3. trafienie w drugim meczu. Przy obu bramkach Śląska bardzo słabo zachował się Dziekoński (1.8, 17 pkt) i pewnie wielu kibiców tęskni za Steinborsem. Bramkę Prikryla też odnotowujemy, ale choć Czech ma nienajgorsze piłkarsko statystyki na pozycji prawego wahadłowego, to jednak szkoda na niego miejsca w naszych składach. (KB)
Piast Gliwice - Warta Poznań 0:1
Logika ekstraklasy nie zawiodła. Podnoszący się Piast, po przekonującym zwycięstwie nad Legią i remisie w Białymstoku, przegrał z Wartą, która strzeliła pierwszą bramkę od sierpnia. Całe spotkanie wyglądało w zasadzie podobnie – Piast wymieniał sporo podań, miał znaczną przewagę jeżeli chodzi o posiadanie piłki, a jednocześnie nie zaproponował praktycznie żadnych konkretów pod bramką Lisa. Opcje ofensywne z Piasta – Kądzior i Toril, rozczarowująco. W żaden sposób nie byli w stanie przełamać wyjątkowo dobrze zorganizowanej linii obronnej Warciarzy. Inna rzecz, że niewielkie dostali w tym zakresie wsparcie od swoich kolegów. Tymczasem goście, z tymczasowym trenerem na czele, wykonali w Gliwicach kawał rzetelnej roboty. Głównie jeżeli chodzi o organizację gry w defensywie. Eksperymentalna obrona złożona z debiutującego w podstawie Szymonowicza oraz grających u jego boku Trałki i Kupczaka, radziła sobie zaskakująco dobrze. W kontekście fantasy – o ile nowy trener Szulczek kontynuował będzie trend grania z 3 z tyłu (a podobno jest on fanem takiego ustawienia), to być może warto będzie wrócić do bliższego przyglądania się Grzesikowi, który grając na wahadle, może odzyskać swój ofensywny blask, a dodatkowo złapać jakieś czyste konto. To na razie jednak tylko delikatny sygnał. Podobnie odnotować należy jakość z piłką przy nodze prezentowaną przez Rodrigueza i Papeau. Te nazwiska z ofensywy Warty również lądują w moim notesie. Jednak póki co, są to tylko zapiski na marginesie. Świetnym wykończeniem popisał się Zrelak, a asystą Czyż, ale w przekroju całego spotkania nie byli to zawodnicy, których należałoby szczególnie wyróżnić. Stąd nie ukrywam, że wybór Czyża do najlepszej 11-tki minionej kolejki Ekstraklasy, mocno mnie zaskoczył. (MM)
Radomiak Radom - Górnik Zabrze 1:0
Jedna zdobyta bramka w czterech kolejnych meczach Górnika. Machina trenera Urbana nie zdążyła się jeszcze rozpędzić, a już się wykoleiła. Co ciekawe, zabrzanie, nie zmienili wyjściowego składu w tych meczach (tylko raz Krawczyk zaczął zamiast Nowaka, prawie miesiąc temu). Zawodzi Podolski, nie przekonuje Nowak, a Jimenez nie sprawdza się w roli lidera. I choć były mistrz świata robił wszystko, aby zdobyć swoją pierwszą bramkę po powrocie (pięć strzałów, cztery kluczowe podania) to niewiele z tego wyszło (łącznie tylko jedno celne uderzenie na bramkę Radomiaka - Pawłowski). Majchrowicz (0.7, 45 pkt) miał zatem niewiele pracy i kolejny raz udowodnił, że niska cena =/= małe punkty. Najtańszy regularnie grający bramkarz jest trzecim najlepiej punktującym golkiperem w grze, więc już nigdy nie powinniśmy lekceważyć tego zawodnika i nie wpadać w pułapkę pt. “Plach / Kuciak / Kovacević” dużo kosztują, więc są gwarancją”. Najbliższe trzy mecze Radomiaka wyglądają całkiem dobrze (zag, wis, PIA), więc opcją dla odważnych jest również ofensywny obrońca, Abramowicz (1.8, 46 pkt). Sporo wiatru zrobił również Machado (1.4, 39 pkt), który jest “wesołym” elementem ofensywy Radomiaka. Były dwa strzały i trzy kluczowe podania i była także asysta, więc biorąc pod uwagę jego ostatnią serię punktową (8, 5, 7) i niską cenę można rozważyć transfer tego piłkarza (póki co 0% posiadania). (IB)
Lechia Gdańsk - Zagłębie Lubin 2:1
Lechia była zdecydowanym faworytem pojedynku z Zagłębiem, ale pierwsze pół godziny nie wyglądało na mecz zgodny z kursami bukmacherskimi. W 6. minucie Kuciaka pokonał z jedenastego metra Filip Starzyński (2.8, 45 pkt), a kilkanaście minut później stanął przed kolejną szansą na bramkę. Bliski asysty był Szysz (2.3, 56 pkt), który co prawda jest cieniem piłkarza z wiosny, ale też w zespole z Lubina zawsze jest postrzegany jako ten z potencjałem na punkty. Na początku drugiej połowy zmarnował - kolejną w tym sezonie - setkę. Z czasem akcje gospodarzy nabierały intensywności, a wszystkie popularne nazwiska miały w nich mniejszy lub większy udział. Ostatecznie największe oklaski zebrał ten, który dał już dobrą zmianę w zeszłej kolejce. Terrazzino (2.2, 20 pkt) na razie gra ogony, ale kto wie czy takie dwa ważne trafienia nie będą stanowiły przepustki do większej ilości minut. (KB)
Górnik Łęczna - Lech Poznań 1:1
Po sobotnim meczu, w którym Lech Poznań zremisował z Górnikiem Łęczna 1:1 można stwierdzić, że Kolejorz stracił dwa punkty aniżeli zdobył jeden. Mecz przebiegał tak jak można się było tego spodziewać. Lech atakował, a Górnik szukał swojej okazji w kontrataku. Podopieczni Macieja Skorży mają widoczny problem ze skutecznością. Co prawda Lech zdobył gola za sprawą Amarala (2.4, 89 pkt), który od początku meczu wykazywał się dużym zaangażowaniem, ale nie potrafił udowodnić swojej przewagi kolejnymi bramkami. Zdecydowanie pod formą znajduje się najlepszy strzelec poznaniaków Mikael Ishak (3.7, 68 pkt). Dyskretny występ zaliczył Ba Loua, który miał dobre wejście do ligi, ale od skrzydłowego należy oczekiwać liczb, a tych iworyjczykowi brakuje. Swoje szanse miał, także młodzieżowiec Lecha Jakub Kamiński (2.3, 82 pkt), lecz także i on nie potrafił znaleźć drogi do bramki Gostomskiego. Ten mecz był idealnym odzwierciedleniem piłkarskiego porzekadła, że niewykorzystane sytuację lubią się mścić. W 82 minucie Krykun posłał piłkę w pole karne, a tam najwyżej wyskoczył Janusz Gol i po uderzeniu z głowy skierował piłkę do bramki Lechitów. Był to pierwszy celny strzał gospodarzy w tym spotkaniu. Teraz czas na przerwę reprezentacyjną, podczas której piłkarze Lecha powinni popracować nad skutecznością, aby znowu dostarczać nam punktów do Fantasy.
Raków Częstochowa - Pogoń Szczecin 0:0
Hit, który rozczarował. Chyba tak można podsumować mecz w Częstochowie. Początek starcia był bardzo obiecujący i po pierwszym kwadransie wydawało się, że gole są kwestią czasu. Potem jednak zawodnicy skupili się bardziej na grze defensywnej i okazji było jak na lekarstwo. W Pogoni niespodziewanie szansę w napadzie dostał Michał Kucharczyk. Wiele to mówi na temat formy Piotra Parzyszka, który dostał okazję na pokazanie się w ostatnich minutach i w doliczonym czasie gry zmarnował stuprocentową szansę na gola. Jednym z najaktywniejszych zawodników “Portowców” w niedzielnym meczu był Rafał Kurzawa (1.8, 27 pkt.). Reprezentant Polski brał udział w groźniejszych akcjach swojego zespołu oraz raz oddał niebezpieczny strzał z rzutu wolnego. W zespole Rakowa mały widoczny był Ivi Lopez, który raz przetestował Stipicę uderzeniem z dystansu. Tradycyjnie, chętnie pod pole karne przeciwnika zapędzali się Andrzej Niewulis (2.0, 43 pkt.) oraz Tomas Petrasek. Trzeba pamiętać jednak, że Czech obejrzał żółtą kartkę i w najbliższym starciu ligowym nie wystąpi. Szarpać na skrzydłach starali się Kun i Tudor, ale akurat w tym meczu niewiele z tych prób wynikało. Naszym zdaniem trochę lepiej zaprezentowali się w hitowym starciu szczecinianie. Raków w drugim spotkaniu z rzędu nie zdołał zdobyć gola i może to być lampka ostrzegawcza przed końcówką rundy. (TK)
Legia Warszawa - Stal Mielec 1:3
Pokaz bezsilności w Warszawie. Niechaj nikogo nie zmyli przewaga statystyczna Legii. Zawodnicy trenera Gołębiewskiego faktycznie utrzymywali się przy piłce i napierali na bramkę Strączka, ale cóż to za napór, gdy z 25 dośrodkowań tylko 4 są celne. Za połowę z nich odpowiadał Mladenović, który według heatmapy był trzecim, najwyżej grającym Legionistą (niżej jedynie od Pekharta i Emrelego). Oddał też sześć strzałów. Czy to usprawiedliwia nas z polecania piłkarza, który zrobił -1? Niezupełnie, choć kiedyś przełamanie (chyba) musi nastąpić. Wiele w tym kierunku robił Josue, który oprócz asysty z wolnego, zaliczył również 11 (jedenaście!) kluczowych podań. Ładne liczby zanotowali również Luquinhas i Emreli, ale tak naprawdę żaden z Legionistów nie dał argumentów, żeby dołączyć go do swojej drużyny w Fantasy.
A czy dali takowe piłkarze z Mielca? Z pewnością, chociaż starcie z Lechią zapowiada się trudniej niż wyjazd do Warszawy. Ostatnie trzy kolejki (WPŁ, BBT, pia) wyglądają już jednak bardzo obiecująco, więc angaż Piaseckiego (1.8, 50 pkt) lub nawet Getingera (1.8, 47 pkt) (tamte mecze pachną bramkami, ale kto by sie spodziewal, że boczny obrońca Stali wywiezie 17 pkt z meczów z Wartą, Lechem i Legią?) brzmią jak dobra okazja do zgarnięcia kilku punktów. (IB)
Wisła Kraków - Cracovia 1:0
Stare porzekadło mówi, że derby rządzą się swoimi prawami, ale więcej w tym banału niż konkretu. W 202. derbach byłej stolicy Polski górą była Wisła, która pokonała Cracovię 1:0. Piłkarze Probierza - dziś już byłego trenera Pasów - stworzyli sobie okazje do pokonania Biegańskiego (0.7, 19 pkt), ale bramkarz Białej Gwiazdy kilka razy popisał się znakomitymi interwencjami. Przy siedmiu celnych strzałach gości, Wisła tylko dwa razy trafiła w światło bramki. Jeden z tych strzałów zamienił na gola Yaw Yeboah (1.9, 59 pkt). Ghańczyk w ostatnich kolejkach mocno przygasł, podobnie jak i cały zespół. Być może wygrana w takim meczu będzie stanowić impuls do lepszej gry w nadchodzących spotkaniach. Po stronie Cracovii kilku piłkarzy zagrało niezłe zawody, ale w obliczu zmiany trenera być może lepiej poczekać na informacje, jak nowa Cracovia będzie grać. Może będzie mniej dośrodkowań, a może Piszczek (1.6, 11 pkt) wywalczy sobie stałe miejsce w składzie? (KB)
W powyższych tekstach korzystaliśmy z oficjalnych statystyk Ekstraklasa SA