Krok po kroku poprawiam swoją lokatę w klasyfikacji generalnej i chcę podtrzymać ten trend - mówi Maciej Pindara z Otwocka, menedżer klubu Mimośród elipsy
FANTASY EKSTRAKLASA: Proszę mi wytłumaczyć, co to jest mimośród elipsy?
MACIEJ PINDARA: (śmiech) Mimośród elipsy to termin matematyczny, który wyjątkowo utkwił mi w pamięci. Urokliwa nazwa jest związana z dziedziną, do której mam zamiłowanie. Można powiedzieć, że to jest coś, co w pewien sposób mnie wyraża. Stąd taka nazwa klubu.
To ja po więcej zapraszam na google.pl, a Pan niech opowie, co zdecydowało o wygranej w rankingu września.
- Myślę, że kluczowa była 9. kolejka. Wybór Jesusa Imaza na kapitana, który zdobył aż 36 punktów (2 x 18 pkt.), był strzałem w dziesiątkę. Ponadto miałem też w drużynie Iviego Lopeza (11) i Damiana Kądziora (12), którzy również okazale zapunktowali. Jeszcze lepiej poszło mi tydzień później, a wszystko za sprawą Stratosa Svarnasa (17 punktów), którego kupiłem, bo Raków mierzył się z Radomiakiem, a ja chciałem mieć kogoś obok Frana Tudora. Mogłem wybrać Zorana Arsenicia, ale zrezygnowałem ze względu na żółte kartki i możliwość ewentualnego zawieszenia w kolejnych kolejkach.
Raków wygrał z Radomiakiem 3:0, a trzech piłkarzy z Częstochowy przyniosło Panu razem aż 49 punktów!
- Największą różnicę zrobił wówczas Grek, który kosztował jedynie 1.9 mln, a jego popularność w składach była bardzo niska. Chciałbym jeszcze dodać, że satysfakcja ze zwycięstwa jest podwójna, gdyż do wygranej nie potrzebny był żaden bonus.
Spojrzałem w statystyki Pańskiej drużyny. Ma Pan siedem zielonych strzałek z rzędu! Jeszcze chwila i numer 1?
- Krok po kroku poprawiam swoją lokatę w klasyfikacji generalnej i chcę podtrzymać ten trend. Mam nadzieję, że na koniec edycji uda mi się wspiąć na sam szczyt. W zanadrzu jest jeszcze bonus „Ławka punktuje”, który może zrobić dużą różnicę, gdyż wiele osób już go wykorzystało. Jednak moją ambicją jest zwyciężyć bez użycia „Dzikiej karty”.